środa, 27 stycznia 2016

Z punktu widzenia nocnego portiera* - recenzja

Władza i złość – motywy przewodnie filmu Kieślowskiego, pokazane na tle rzeczywistości, która, jakichkolwiek czasów by nie dotyczyła, jest konsekwencją rutynowych zdarzeń wplecionych w żmudne, codzienne życie każdego człowieka. Proste zdjęcia, urwane monologi, szarość tła i przedziwnie skupiająca uwagę twarz bohatera, tworzą kompozycję dość przytłaczającą. Stąd zapewne uczucie niepokoju, które ustępuje wraz z rosnącą świadomością, że to nie o „system” chodzi, a o nas samych. Nas samych, nasze „niskie pragnienia”, płyciej lub głębiej ukryte tajemnice ludzkiej natury – wyolbrzymione surowością obrazu i formy.

Wraz z upływem minut projekcji z lekkim obrzydzeniem konstatujemy, że takie sposoby rozumowania, postrzegania innych i siebie, ksenofobiom, fanatyzm i mitomanię – moglibyśmy przypisać sobie – w innej zapewne skali. Tak czy owak ta świadomość stwarza konieczność zastanowienia się nad wnętrzem człowieka, nad tą ciemną stroną jestestwa.

Władza, kontrola, moc meldunku, „…regulamin ważniejszy niż człowiek” – wyryte w mózgu bohatera formuły zatruwają, ale i paradoksalnie upiększają jego codzienną egzystencję. Władzę dobrze mieć, bo „bycie na odpowiednim standardzie jest przyjemne” – bezgranicznie szczere wyznanie bohatera i trudno zaprzeczyć, nieprawdaż? Władza z władzą trzyma i w myśl tej zasady w filmie pojawia się wątek „trójek klasowych”, które wraz z „portierem” działają niemalże jak komisja kwalifikacyjna do poprawczaka, bo przecież: „dzieci uczą się w poprawczaku…” – logiczne stwierdzenie zamyka dyskusję na temat wychowania.

Kolejna scena i … pies (zasada: ‘pies i flaga’ stosowana w każdym propagandowym filmie amerykańskim do dziś) – tutaj jako przedmiot nieudolnej tresury i nieporadnej próby okazania uczucia tlącego się jeszcze pod pokładami bezsilności życiowej i frustracji. Więc jakie motto? Jakby nie było – jest nadzieja, że dobro w człowieku przetrwać wiele potrafi. Czy film ten jest ponadczasowy? Film nie, ale temat z pewnością.

krótkometrażowy, dokumentalny Krzysztofa Kieślowskiego z 1977 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz