piątek, 26 lutego 2016

Perły przed wieprze

I myślisz, że perły przed wieprze. Że "jak krew w piach"*. Że to samo ciągle. Że wpływu nie masz. Że za mały. Że robisz zbyt mało. Buuuuuuuuzuje w Tobie ta wściekłość. Gore. Szalejesz wewnątrz. Pozór na zewnątrz trzymasz. Bo wypada. Bo takie są oczekiwania. Bo Ty przecież skałą jesteś, opoką. Zawsze co zrobić wiesz.

A tu dupa.

I tłumaczysz. Raz, piąty, setny, pięćsetny. Przychodzi moment, że nie chcesz, nie możesz mówić. Cel widzisz jeszcze, acz mgliście. Efektu niezmiennie nie ma. Frustrujesz się okropnie. Nic to nie da, wiesz, ale nie masz pomysłu. Inwencji zero.

Może to z Tobą coś nie tak jednak. Zwłaszcza, że ciągle słyszysz że marudzisz, że się czepiasz i że kiedyś byłaś inna, lepsza, i w ogóle bardziej. A teraz to mogiła. Dramat, rozpacz.

Pamiętaj. Jeśli dasz sobie wmówić,że Twoje potrzeby są mniej ważne od potrzeb innych - zginiesz. Zgniotą Ciebie. Zeżrą, a dla niepoznaki lukrem posypią. Stłamszą, na pył rozetrą i wyplują. Nie każ im przestać. Nie zrobią tego. Przestań tłumaczyć. Przestań w ogóle mówić. Nie do wiary jakie to bywa skuteczne. Sobą się zajmij. SOBĄ.

* cytat pochodzi z filmu: "Dzień świra", reżyser: Marek Koterski, 2002 r.

Ciężko było znaleźć zdjęcie bez wieprza.
Autor ©2016 WhiteShiningDiamond

czwartek, 18 lutego 2016

Szczególnie małe sny* - recenzja

Czasem tak jest,że najlepsze książki znajdujemy w nieoczekiwanych miejscach. Ta książka wpadła na mnie. Dosłownie Leżała w wędrującej biblioteczce przedszkolnej i spadła mi pod nogi. Urzekł tytuł, a nazwisko autorki sprawiło,że ciekawość wzrosła. Wydanie dość stare, 1986 r. Książka trochę pomięta, pogięta. Papier zszarzały i szorstki. Ilustracje wypłowiałe. Niczym nie przypomina dzisiejszych książek dla dzieci. Jest w niej ogrom magii. Książka dla 3 latka i 10 latka i dla dorosłych także. Uniwersalny temat. Kaśka musi zacząć nosić okulary. Jak się zapewne domyślacie nie jest tym zachwycona. Opowieść nie tylko dla okularników. Bajka o tym, jak poradzić sobie kiedy inni dokuczają nam z powodu odmienności.

Myślę,że najlepiej będzie jeśli pokażę Wam parę ilustracji i przytoczę fragmenty. Gorąco polecam.

"Kaśka całą noc beczała w poduszkę, a zaraz po szkole pobiegła do wujka Edka. - Wujku Edku, wujku Edku - zawołała - Ty jesteś taki dobry. Poradź mi coś! Czy ja naprawdę muszę nosić te wstrętne okulary? _ Widzisz, Kasiu-powiedział serdecznie wujek Edek i ze współczucia pociągnął swoim serdecznym czerwonym nosem - widzisz Kasiu, na razie okulary są ci bardzo, bardzo potrzebne. Musisz je cierpliwie nosić. Ale wiesz co - mam pewien pomysł! _ jaki wujku, jaki? - Swoim koleżankom i kolegom powiedz coś takiego, żeby ci zaczęli tych okularów zazdrościć. - Ale co wujku? Co? - Powiedz,że są to okulary do oglądania szczególnie małych snów."

"Jeszcze w poniedziałek Marek powiedział do Kaśki "wariatka", ale już we wtorek przyszedł do klasy ze skwaszoną miną, ba nawet z nieco skruszoną miną. Bo oto co mu się przydarzyło w nocy:śniło mu się sześciu kowbojów. Jeden z nich znał Góry Skaliste jak własną kieszeń, drugi - Krainę Wielkich Prerii, trzeci - zakamarki Bieszczad, czwarty - dżungle Florydy pełne oswojonych małp, piąty - pustynie Arizony,, ale tylko ten szósty, ten najmniejszy, pozwolił markowi dotknąć swojego siodła. Ba! Obiecał Markowi nawet,że go zabierze tam, gdzie najbardziej wyrywało się jego serce: w dorzecze Amazonki.
Marek jednak, zamiast oszaleć z radości, zalał się łzami: o wspólnej przejażdżce nie było mowy, kowboj był tak maleńki,że Marek ledwo go widział. Prawie wcale!"

Tymczasem wujek Edek zamknął się w swojej pracowni i rozmyślał. Przeglądał stare księgi lekarskie, senniki, zielniki i kalendarze, książki o astronomii i książki o szkle
Nad ranem półprzytomny wujek Edek, opity herbatą i objedzony czarnymi rodzynkami, wychylił się wreszcie przez okno i z wielkim przejęciem zawołał: Mam!

O tym, co wymyślił wujek Edek i jak dalej potoczyła się ta historia musicie przeczytać sami.

*Agnieszka Osiecka,"Szczególnie małe sny.", Krajowa Agencja Wydawncz Gdansk 1986 r.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Ucieczka

Każdy przed czymś ucieka.
Przed decyzją. Przed czekaniem. Przed miłością. Przed innymi. Przed przeszłością. Przed dziś. Przed jutrem. Przed nudą. Przed smutkiem. Przed bliskością. Przed sobą.

Każdy ucieka gdzie indziej.
W pracę. W zakupy. W alkohol. W seks. W sen. W smutek. W drogę. W sprzątanie. W niczego robienie. Byle dalej.

Nikt nie ucieknie.
Można uciekać latami nim się pojmie, że uciec się nie da. Nie warto.

Można odejść. Na zawsze. Na trochę. Świadomie. Uciec się nie da na długo. Czas nas dopadnie. Ból nas dopadnie. Smutek nas dopadnie. I żal. Potrzeba miłości i bliskości także. Nie da się uciec przed sobą.

Można wziąć siebie za rękę, pogłaskać po głowie, przytulić. Demony oswoić. Wyjść im na spotkanie. Spróbować być sobą. Ze sobą. Dla siebie. Tak po prostu.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Primbalerina

"W balecie nie ma półśrodków, pół drogi, pół poświęcenia, Jest wszystko, albo nic" (Lekcja tańca, K. Krenz).

Masz lat 5. Marzysz by zostać baletnicą. Zapisują Ciebie na zajęcia z rytmiki. Jeśli wytrwasz może pomyślą o balecie. Radość wielka.

Kupują okropne, różowe spodenki frotte (czasy takie, innych nie było cud, że w ogóle jakieś były) i do tego, wymagane na zajęciach, getry za kolano. Czerwone. Róż i czerwień... Zgwałcone poczucie estetyki nie zabija chęci nauki.

Na zajęciach zamiast tańczyć każą śpiewać piosenkę o żabach. Z idiotycznym refrenem "re re kum kum, re re, kum kum". Chęci słabną. Optymistycznie zakładasz pomyłkę sali, grupy, zajęć.

Czwartek, tydzień później. Zamiast tańczyć rysujesz bociany. Refren ten sam: "re re kum kum, re re, kum kum". Nie wytrzymujesz. Uciekasz. Po raz pierwszy słyszysz, że nie wiesz czego chcesz.

Nigdy nie mów pięciolatce, że nie wie, czego chce.

wtorek, 2 lutego 2016

2016 = spokój

Kiedyś mówiłam: muszę zmienić siebie. Teraz mówię: muszę zmienić nastawienie do siebie.

Kiedyś robiłam wiele rzeczy myśląc, że moja dobroć spowoduje wzajemność. Teraz chcę być dobra dla siebie.

Kiedyś martwiłam się,że cel jest nieosiągalny. Teraz formułuję realne cele.

Kiedyś chciałam żeby inni we mnie uwierzyli. Teraz wiem, że trzeba uwierzyć w siebie.

Kiedyś bałam się wyruszyć w podróż. Teraz myślę, że wyruszę.

Kiedyś takie słowa były dla mnie banałem. Teraz wiem, że przychodzi moment, kiedy są niezbędne.

Nie przyspieszaj swojej drogi. Wszystko co robisz w zgodzie ze sobą przybliża Ciebie do spokoju.